Strona główna Wishlista Recenzje

piątek, 30 listopada 2012

Ulubieńcy - listopad'12

Kolejna porcja ulubionych produktów. W tym miesiącu o dziwo - dużo, bo aż dwie rzeczy z kolorówki. Jak na mnie to naprawdę sporo, zainteresowanych zapraszam do lektury.

Oczarował mnie od pierwszego użycia, sprawił, że zakochałam się, nie wiem czy bezgranicznie, ale na razie odwzajemnia moje uczucia i sprawia, że moje rzęsy wyglądają naprawdę świetnie. Mowa tu o tuszu do rzęs z Max Factor - Falshe Lash Efect, jest genialny: pięknie rozczesuje, rozdziela, wydłuża, pogrubia je ale nie w jakiś znaczący sposób - mi tak jak najbardziej odpowiada. Na więcej zapraszam w recenzji, która pojawi się już niedługo.



Drugim niewątpliwe urokliwym produktem jest eyeliner z Golden Rose. Po pierwszych paru użyciach myślałam, że będzie to bubel... ale jednak miło się rozczarowałam. Pisak maluje piękne, czarne(!), precyzyjne kreski. Jedyne co mogę mu zarzucić to trwałość - jest on wg mnie typowo dziennym pisakiem do kresek - do ok 10 h wygląda perfekcyjnie, jednak gdy tylko zaczniemy grzebać w okolicach oczu łatwo zmazać sobie ogonek. Nie polecam na wieczorne wyjścia. Natomiast do dziennego make-up polecam! (na szczegóły również zapraszam do recenzji).


Z pielęgnacji bardzo przypadło mi do gustu działanie kremu Bambino w wersji ochronnej, z tlenkiem cynku. Bardzo dobrze nawilża, pielęgnuje skórę. Ja stosowałam na noc, 2 razy w tygodniu. Dodatkowo pięknie pachnie.


Ostatni pielęgnacyjny produkt, który używam przez cały rok z ogromną przyjemnością i używam mojego trzeciego opakowania, mowa tu o balsamie do ust Tisane, wersja w słoiczku. Teraz, gdy ogrzewanie mamy włączone coraz częściej moje usta wymagają szczególnie mocnego nawilżenia. Ten kosmetyk okazał się zbawienny w działaniu. 


I to na tyle z ulubionych produktów w tym miesiącu, a jak to wygląda u Was? Bardzo lubię czytać Waszych ulubieńców.

M.

czwartek, 29 listopada 2012

projekt denko - listopad'12

Kolejny projekt denko! Uwielbiam.


Kolorówka:
1. Tusz do rzęs z Essence - multi action (recenzja) - u mnie się totalnie nie sprawdził - nie wyglądał ładnie na rzęsach, kruszył się. Nie kupię ponownie.


2. Tusz do rzęs Rimmel Skandaleyes - (recenzja), dla mnie bubel nad bublami. Nie polecam!


3. Cień do powiek z Miyo - roztrzaskał mi się, ja go zreperowałam, ale to niestety nic nie dało, znów się cały pokruszył. Nie będę się bawić w kolejne reperowanie.




Pielęgnacja:
1. Żel pod prysznic - Adidas protect - ładnie się pienił, średnio wydajny. Nie podrażniał. Obecnie używam żelu z Palmolive.


2. Floslek, żel pod oczy i na powieki ze świetlikiem. Bardzo go lubiłam. Zauważyłam jedno, że lepiej się sprawdza, gdy jest w lodówce - jest bardziej wydajny. Na razie zastąpiłam go innym kremem - (pisałam tu), ale myślę, że jak trafię na niego w okazyjnej cenie to go kupię.


3. Nivea, tonik matujący. Całkiem niezły był, bez alkoholu, nie wysuszał skóry. Ja przelałam go do atomizera ze sprayem i był przez to bardzo wydajny.


4. Isana, odżywka do włosów z olejkiem z bobasu. Świetna odżywka! Początkowo średnio byłam z niej zadowolona, ale z czasem polubiłam. Niestety została wycofana, a ja nie zrobiłam zapasów.


5. Ziaja, oliwka relaksująca do masażu. (recenzja), długo zajęło mi jej wykończenie - opakowanie 500 ml! Mega butla. Wygodna aplikacja - poprzez pompkę. Jeśli chodzi o działanie, to nie sprawdza się jako oliwka łagodząca podrażnienia po depilacji. Do masażu całkiem ok. Ale nie kupię jej ponownie. Wolę oliwkę Hipp.


6. Eva naturia, szampon do włosów przetłuszczających się z pokrzywą. Rany ile ten szampon u mnie stał. Nie sprawdził się, wykończyłam go jako szampon do mycia pędzli.


7. Timotei, głęboki brąz . Mój ukochany szampon! Uwielbiam za zapach, oczyszczanie. Mam kolejne opakowanie.


8. Maseczki do twarzy z Ziaji : oczyszczająca, regenerująca, anty-stres . Bardzo je lubię.


9. Gąbeczka do demakijażu - świetna jest!


10. Maska do włosów, Alterra "granat i aloes" - bardzo ładnie nawilża włosy, nabłyszcza, sprawia że są miękkie i takie puszyste. Na pewno do niej powrócę, ale aktualnie mam za dużo produktów do włosów.


11. Kawa "GALA" - dlaczego w denku o kosmetykach? Bo przez wiele miesięcy używałam jej do peelingu kawowego, który na marginesie świetnie działa na moją skórę i ciało, dodatkowo pachnie obłędnie ( jeśli rzecz jasna lubicie kawkę). Kupiłam za 5 zł w Tesco. Już nie pamiętam kiedy używałam zwykłego, gotowego, drogeryjnego peelingu do ciała.


12. Krem do twarzy - La Roche - Effaclar DUO - bardzo korzystnie wpłynął na moją skórę. Oczywiście wypryski nadal się pojawiają, ale nie tak często. I zdecydowanie mniej mam zaskórników. Obecnie używam drugiego już opakowania.


13. Olejek Alterra - migdały i papaja - wspaniały! Zarówno zapach jaki działanie. Używałam go z przyjemnością do ciała, do włosów niekoniecznie się sprawdził. Wg mnie pachnie zdecydowanie lepiej niż wersja z limonką i oliwką. Polecam. Ja z pewnością do niego wrócę za jakiś czas.


14. Krem do twarzy Iwostin Solecrin, SPF 50+, (recenzja) - używałam wiosnę, lato i początek jesieni. Dobry krem i dobrze się sprawdził. Na razie używam BB kremu gdzie mam również wysoką ochronę przeciwsłoneczną.


15. Żel pod prysznic z FM - dostałam w prezencie. Intensywnie pachniał, ale nie pozostawał zapach na skórze, mało tego nie był ekonomiczny.




16. Nivea, antyperspirant, wersja różowa. Bardzo dobrze się sprawdza u mnie. Obecnie mam wersję niebieską.


17. Perfumy - FM nr 33 - jestem już nudna z tym zapachem :)


Paznokcie:

1. Odżywka do paznokci, Eveline, 'paznokcie twarde jak diament'. U mnie sprawdza się świetnie. Mam już kolejne opakowanie.




Pozdrawiam Was serdecznie
M.

wtorek, 27 listopada 2012

mix zakupów z listopada :)

Większość zakupów pokazuje na bieżąco, są jednak takie słodkie drobiazgi dla których nie warto robić osobnych postów, dlatego zebrałam je wszystkie do kupy i oto jakie cudeńka są ze mną od listopada.

1. Odżywka do paznokci Eveline- Paznokcie twarde i Lśniące jak diament, odżywka wzmacniająca z diamentami. To moje drugie opakowanie. Używam na zmianę razem z '8w1'. Cena ok 10 zł (Rossmann)


2. Rękawice do peelingu - z Rossmannowskiej serii - kupione na promocji za 2,50 zł/ sztuka. Bardzo je lubię w połączeniu z peelingiem kawowym duet zdzieraków idealny! Poprzednie miałam już mocno zniszczone, ale wystarczyły na bardzo długo.



3. Origin Source - żel pod prysznic truskawka i wanilia - cena 5.99 z/ 250 ml. Kupiony w Netto. Jestem w wielkim szoku zapachów! Niesamowite po prostu, jakoś przechodziłam zawsze obok nich obojętnie w Rossmannie, a tu takie miłe zaskoczenie.


4. Mydełko do rąk i zapachu orzeźwiającej mięty - 3.99 zł. Genialny zapach!


5. Maska do włosów z keratyną i jedwabiem z Biowaxu, nareszcie sobie ją sprawiłam. W SF za 10.99 zł. Jestem bardzo ciekawa jak się sprawdzi, słyszałam wiele dobrego o niej.



6.Isana - Hand Creme - kwiat pomarańczy, pielęgnacja i ochrona - dla sprężystej, pięknej skóry dłoni. Cena 2.99 zł / 100 ml




7. Bourjois - płyn micelarny do demakijażu twarzy i oczu. Cena ok 13 zł/ 250 ml. Jestem bardzo ciekawa tego produktu, kończę dwufazę z Bielendy i postanowiłam w końcu przetestować ten znany i polecany płyn.


I to na tyle z moich zakupów :) Rossmanowskie szaleństwo na -40% jakoś mnie obeszło. Byłam pierwszego dnia promocji, kiedy półki były pełne produktów ( za wyjątkiem korektorów z Maybelline, na które miałam ochotę). W każdym razie kolorówki mi nie brakuje. 

Pozdrawiam serdecznie

M.

piątek, 23 listopada 2012

Moje cienie do powiek

Dzisiejszy post powstawał wiele tygodni.. dlaczego? Bo jakoś ciężko było mi się zebrać, skupić i napisać o moich cieniach. Na co dzień nie używam zbyt wielu cieni do powiek. Raczej sięgam po jakiś rozświetlający nakładam go na całą powiekę i jestem gotowa.



Jednak w swoim zbiorku mam różne cienie. Bardzo lubię cienie z firmy Sleek i Inglot. Sleekowe palety lubię za różnorodność- w palecie znajduje się wiele kolorów, których i tak pewnie nigdy nie wykorzystam, dlatego mam kolorowe palety. Każdy z ich cieni ma po 1 gramie, więc opłaca się bardziej kupić kolorową paletę niż jeden cień z Inglota za 10 zł. 

Inglota lubię za ciekawe odcienie, trwałość, i bardzo mi odpowiadają jak prezentują się na powiece. Cena okrągłego wkładu to 10 zł.

Pierwszy cień to jakiś no name - ale mam do niego sentyment, bo był to mój pierwszy cień, kupiony w gimnazjum! Używałam go wiele lat nim kupiłam inne cienie.




Kolejnym cieniem, a właściwe trójką były cienie z Inglota, które kupione zostały przez moja mamę na jakiś czas przed moją 18-mnastką. Fajny zestaw kolorystyczny, który idealnie nadaje się do smoky eyes.




Mam cztery paletki ze Sleeka. Każdą z nich bardzo lubię. Za małą pojemność, właśnie dlatego większość z tych cieni będę mogła wykorzystać. Za maty, za perły, za mega mocną pigmentację. Cenowo także są bardzo przystępne ok 27 zł.



Pierwszą paletkę kupiłam, gdy zaczęłam oglądać Youtouba, czyli ok 2,5 roku temu. Storm - uniwersalna paleta, kolory na dzień i na wieczór.



Dalej kupiłam dwie kolorowe palety, z których najczęściej korzystam wiosną i latem. Sunset i Chaos.




I ostatni Sleek to Au Naturel, paleta genialna i chyba najbardziej lubiana przeze mnie. Piękne maty idealnie komponują się z perłami w ciemnych odcieniach. Klasyka!


GlamBox - kupiłam rok temu, by przechowywać tam pojedyńcze cienie jakie posiadam. Znajdują się tam Ingloty, Kobo, Essence.



1. Inglot, double spark - ciemny brąz, z delikatnymi złotymi (nie nachalnymi drobinami), nr 458. Idealny do ciemnego smoky, lub w załamanie powieki.





2. Inglot, double spark- jasny brąz z rozświetlającymi drobinami, nr 462. Ja używam go na całą powiekę ruchomą.



3. Kobo, nr 117- mono, cafe late - no klasyk wśród kobowskich cieni. Idealny mat na całą powiekę.



4. Inglot, double spark, nr 487. Róż wpadający w fiolet, z drobinkami.



5. Kobo, nr 205, seria fashon -Golden Rose - unikatowy odcień, taki kameleon ze złotą poświatą.



6. Kobo, nr 207, seria fashon, - piękna głęboka, butelkowa zieleń z poświatą, niesamowicie się osypuje.



7. Essence - nr 22, Block Buster. Seria matowa. Rzadko go używam, ale nadaje się jako cień bazowy na całą powiekę.


8. Essence, matowy, fiolet, niestety nie mam nazwy.

9. Essence, nr 43 mistic lemon, seria holografic, piękny! Uwielbiam używać na imprezy, odcień ze złotą poświatą.

10. Essence, również seria holografic,  poświatą srebra, niestety nie mam numerku.



11. Essence, hypnotic blue, nr 10. Jeden z pierwszych cieni z Essence. Ładny turkusik, ale słaba pigmentacja.





Posiadam jeszcze podręczną trójkę cieni z Inglota, którą wykorzystuje do codziennych szybkich makijaży.


Uf i to na tyle. Nie kupuję więcej cieni do powiek i tak uważam, że mam ich za dużo i pewnie połowy z nich  nie wykorzystam. I tak rozważam sprzedaż paru kolorów, bo ich po prostu nie używam już od wielu miesięcy i szkoda, może przydałby się jakiejś wizażystce. 

Dajcie znać co myślicie, dużo tego czy w sam raz?

M.