Strona główna Wishlista Recenzje

niedziela, 30 grudnia 2012

projekt denko - grudzień'12

Ostatni projekt denko w tym roku kalendarzowym. Zapraszam do lektury :))

I pielęgnacja:

1. Green Pharmacery - Sól kąpielowa, lawenda i rozmaryn, 1300 g. Dodawałam do większości swoich kąpieli, ładnie i przyjemnie pachniało. Nie kupię ponownie, ponieważ był to umilacz kąpieli, a nie jakiś niezbędnik.





2. Żel pod prysznic, Palmolive, morwa indyjska i kwiat lotosu. Hm, no żel jak żel, krzywdy nie zrobił, ale też tyłka nie urwał. Kiepsko wydajny, używałam ok 2 tyg. Raczej nie kupię ponownie, chodź mam z tej serii jeszcze wersję zieloną do wykończenia.



3. Bielenda, dwufzowy płyn do zmywania demakijażu z Bawełną . To nie jest mój faworyt w kwestii usuwania makijażu. Niestety bywały dni, kiedy szczypał mnie delikatnie w oczy. Brr nie lubię tego efektu. Mało tego zdarzyło mu się nie poradzić z mocniejszym makijażem. Czy wzmocnił rzęsy? Nie sądzę, bynajmniej nie dostrzegłam efektu wow. Nie kupię ponownie. Zdecydowanie bardziej polecam serie z czarną oliwką, którą obecnie używam.


3.  Perfumy , FM nr 33 - enta butelka :)


5. Oliwka łagodząca podrażnienia, Joanna - bardzo wydajna, używam po depilacji. Sprawdza się bardzo dobrze. Obecnie mam wersję w spray'u do wykończenia.


6. Balsam z FM w numerze 33, nie bardzo wiem co mam o nim napisać. Balsam jak balsam, bez fajerwerków. Chociaż muszę przyznać że miał dość gęstą i zbitą konsystencję przez co był wydajny, ale też gorzej się go aplikowało. Jeśli chodzi o nawilżenie całkiem ok, ale zapach i forma aplikacji sprawiają, że nie wrócę do niego. Obecnie używam masła z Bielendy.


7. Krem do rąk z Alterry, granat i aloes. Całkiem niezły nawilżacz o naturalnym składzie. Jednak jest lepszy krem choćby Isana z 5% mocznikiem. Nie kupię ponownie.




II włosy:
1. Odżywka - Ziaja, intensywna odbudowa, do włosów zniszczonych, produkt bez spłukiwania. 200 ml. Kupiłam pond 1,5 roku temu! Wydajny produkt, ładnie nawilżał włosy. Czy cokolwiek reperował to nie jestem w stanie powiedzieć, gdyż moje włosy do zniszczonych nie należą, a odżywkę używałam tylko twedy gdy nie miałam ochoty bawić się w maski czy nie miałam czasu na powtórne mycie włosów. Poszukuje jakiegoś zamiennika:)



2. Alterra, szampon z kofeiną i biotyną. Jego zadaniem było wzmocnienie włosów, zregenerowanie. Dobrze oczyszczał włosy, przyjemnie pachniał, jednak pomimo tego uważam, że jest to jeden ze słabszych szamponów z Alterry z jakim miałam przyjemność się spotkać. Moje włosy na drugi dzień po myciu szybciej się przetłuszczały i generalnie nie wyglądały ciekawie. Nie kupię go ponownie. Teraz używam Alterry morela i pszenica.



3. Nivea, szampon, diamond gloss, nadający diamentowy blask. 400 ml produktu. Kiedyś już miałam ten szampon, dość przyjemnie pachnie, ale znudził już mi się ten zapach, jednak stosowałam za długo. Rzeczywiście ładnie oczyszczał włosy, usuwał z nich nawet oleje. Czy nabłyszczał? Myślę, że w jakimś stopniu tak, jednak ja i tak zawsze po nim nakładam jakieś odżywki. Nie kupię ponownie. Obecnie mam jakiś szampon z Elsseve.


4. Olejek do włosów kokosowy, Vatika - świetny, mój ulubiony w kategorii olejów. Muszę kupić kolejne opakowanie. Obecnie zużywam olejek łopianowy, który mnie nie zauroczył.



5. Odżywka bez spłukiwania Gliss Kur, przeznaczona do włosów długich, miała za zadanie ułatwiać rozczesywanie i nadawać włosom blask. Było to moje drugie opakowanie tej odżywki. Łatwo się jej używa, ciężko przesadzić z ilością, świetny aplikator, który ładnie rozpyla produkt na całej długości włosów. Była bardzo wydajna. Obecnie zastąpiłam ją odżywką z Joanny, również bez spłukiwania.




III paznokcie:
1. Seche Vite (recenzja), 14 ml, genialny produkt, przepięknie nabłyszcza paznokcie i przedłuża żywotność lakieru a do tego schną ekspresowo. Na razie wykończę pozostałe produkty z tej kategorii, a później myślę, że kupię mniejszą butelkę i większą i będę przelewać, żeby nie zgęstniał.




2. Zmywacz z Isany, o zapachu migdałów, nie podoba mi się jego działanie ( marze kolorowe lakiery po całych palcach), pozostawia białe zacieki  na paznokciu. Bleee.



IV Kolorówka:

1. Moja ulubiona kredka do oczu z Avonu Supershock w czarnym kolorze. Oczywiście mam kolejne opakowanie.


2. Miniaturka kremu BB  - Super BB Whitening UV Protecting SPF 25 PA +++ . Jestem pod wielkim wrażeniem jego działania, wydajności ( ta małe opakowanie starczyło mi na ponad 2 tygodnie!, po przecięciu opakowania mogłam używać go jeszcze przez 5 dni). Pięknie wyrównuje koloryt, nie schodzi z twarzy. Więcej napisze w recenzji wszystkich 4 miniaturek. Ale naprawdę gody polecenia.




I na tyle denka w tym roku! :))

Jak Wasze denko wypada w 2012? Moje rewelacyjnie. Cieszę się, że pozbyłam się wielu produktów z kolorówki, pielęgnacje zużywam na bieżąco i nic mi nie zalega na półkach:)) 

To był bardzo owocny, denkowy rok życzę sobie i Wam żeby kolejny był również taki albo i nawet lepszy:))

Buziaki
M.

sobota, 29 grudnia 2012

Ulubieńcy grudnia'12

Ostatni ulubieńcy w tym roku, czyli czas na podsumowanie grudnia 2012.

Na pierwszy ogień idzie krem BB - uwielbiam go! Świetnie wygląda na twarzy, ładnie się wtapia, kryje bardzo delikatnie, ale na co dzień mi bardzo odpowiada. Minusem jest efekt świecenia zaraz po nałożeniu, ale ja i tak zawsze używam pudru matującego, więc nie odczytuje tego jako wielki błąd. Polecam, a na więcej zapraszam do recenzji.





Drugi kosmetyk, to coś paznokciowego - lakier z brokatem Softer, ach bardzo lubię ten efekt na paznokciu serdecznym i kciuki, kiedy tak wspaniale odbija się światło i daje taki blask.




I gadżet, czyli szczotka do włosów z TT, lubię jej działanie na moich włosach. Oczywiście ma swoje minusy, jednak mimo wszystko, coś w sobie ma, co uprzyjemniania mi proces czesania. 





Buziaki kochane życzę Wam miłego dnia! 

Niedługo stworzę listę ulubieńców roku, ale taki post pojawi się w styczniu.

Całusy
M.

piątek, 28 grudnia 2012

mix paznokciowy #2

Kolejny post  z cyklu tych paznokciowych, czyli jakie to kolory gościły na paznokciach w grudniu. Przyznam szczerze, że moja "kolekcja" lakierów mocno zeszczuplała.

Pozbyłam się lakierów, których używałam rzadko, albo tylko raz. Od razu mam więcej miejsca i staram się robić bardziej przemyślane zakupy.

Miesiąc grudzień upłynął na dość intensywnych kolorach: czerwień, która zdecydowanie królowała w tym miesiącu. 

Najbardziej przypadła mi do gustu czerwień z Golden Rose w kultowym już kolorze 336.




Zdarzyła się czerń w połączeniu ze złotem.











No i klasyk, klasyków, czyli nudna ja - Inglot nr 50 + coś brokatowego.





Coś świecącego - czyli brokat złoty z Essence na zwykłej diamentowej odżywce z Eveline





Buziaki Dziewczyny 

M.

czwartek, 27 grudnia 2012

O małych zdobyczach z Rossmanna słów kilka...

 Ostatnie zakupy w tym roku, może i na szczęście że ostatnie, bo ile można. Poniższe zakupy to zdecydowanie uzupełnianie braków wywołanych solidnym denkiem.




Z włosowych zdobyczy zależało mi na odżywce bez spłukiwania. Kupiłam z Apteczki Babuni, Joanna. Miód i mleko. Jest to właściwie balsam do włosów nawilżająco-regenerujący.  Pachnie ładnie, i chodź jest przeznaczona do włosów zniszczonych będę jej mam nadzieję używać z powodzeniem. Cena 5 zł / 300 ml.



Dalej kupiłam tonik do twarzy z Lirene - ostatnio bardzo wychwalany na wielu blogach. Przeleje go do opakowania z atomizerem przez co będzie bardziej wydajny i lepiej będzie mi się go używało. Nie zawiera alkoholu, co dla mnie jest kwestią pierwszorzędną w wyborze toniku. Cena 11 zł / 200 ml






Ostatnie dwa drobiazgi to maseczki do twarzy z Perfekty. Tą z efektem rozświetlenia planuje wykorzystać w Sylwestra. A druga do nawilżenia na pewno także się przyda. Ostatnio cierpię na deficyt maseczkowy. Cena 1.69 zł / sztukę.





I to na tyle nowości w tym roku. Dajcie znać jakie są Wasze ostatnie zakupy w tym roku.

Pozdrawiam Was ciepło

M.

poniedziałek, 24 grudnia 2012

życzenia + mix

Pomału szykuje się do wieczoru, do kolacji z rodzinką, dziś wcześniej niż zazwyczaj. 

Z okazji Świąt chciałabym każdemu czytelnikowi życzyć wszystkiego co najlepsze, spełnienia marzeń, dużo zdrowia - bo to najważniejsze w życiu, pyszności na stołach co by Wam w boczki nie poszło. Czego tylko pragniecie.


A tu parę zdjęć z dzisiaj : 

świąteczna choinka i ozdoby 








akcesoria do  makijażu już gotowe 




Pozdrawiam

M.

niedziela, 23 grudnia 2012

Recenzja porównawcza: maskary Eveline vs Max Factor

Dziś swój bokserski pojedynek stoczą nierówni zawodnicy, dzieli ich wiele. Zaczynając od ceny kończąc na działaniu i skuteczności.





Zapraszam Was na pojedynek maskar, w którym do lewego narożnika stanie:

Maskara z Eveline -Big Volume Lash, 



A jej przeciwnikiem, z prawego narożnika będzie :

Maskara z Max Factor- Folse Lash Effect Fushion, Volume& Lenght (tusz do rzęs wydłużająco - pogrubiający) 



Poniżej tabelka, w której znajdziecie najważniejsze informacje na temat tych maskar : 


NAZWA MASKARY
Pojemność
Cena
Szczoteczka
Opakowanie
Kolor
Działanie / Trwałość
PODSUMOWANIE
Eveline -Big Volume Lash,
9 ml
Ok 12 zł
silikonowa
Poręczna tubka, ładnie schludnie wykonana, napisy nie ścierają się, spokojnie można ją postawić w pionie.
 czerń dość głęboka
Potrafi się kruszyć po ok 10 h
Dobra maskara dla osób nie wymagających wysokiej trwałości. Ładnie rozdziela i wydłuża rzęsy. Tania opcja.
Max Factor- Folse Lash Effect Fushion, Volume& Lenght
13,1 ml
Ok 36zł
silikonowa
Dokładnie tak jak wyżej.
Opakowanie wg mnie różnią się kolorem.
 również piękna, dość głęboka czerń
Od kiedy  jej używam, testowałam w różnych warunkach I nigdy się nie osypała, kruszyła
Droższa opcja ale za to skuteczna. Masakra nie kruszy się, nie odbija, nie robi grudek, nie zlepia rzęs.




Maskara z prawej - Max Factor , lewa - Eveline - 1 warstwa




maskara Eveline - 2 warstwy


maskara Max Factor - 2 warstwy 


Podsumowując :


Tak jak widać na załączonych zdjęciach. Tusze wypadają bardzo podobnie. Dzieli je astronomiczna cena 3-krotonie droższa Max Factor, przegrywa starcie cenowe. Ale Eveline nie wygrywa z pewnością rudny decydującej jaką jest trwałość, łatwo też pobrudzić się nią podczas aplikacji. Przy dwóch warstwach ( takich mocniejszych) niestety oba tusze dość mocno sklejają rzęsy, co można zauważyć. 

Polubiłam obie maskary,przy jednej warstwie obie wypadają świetnie,  jednak z pewnością nie powrócę do tej z Eveline. Kruszenie i zbyt duże nabieranie produktu na szczoteczkę sprawia, że wolę zainwestować w masakry z Max Factor. Wielka szkoda, bo liczyłam na coś więcej.


Pozdrawiam serdecznie
M.

sobota, 22 grudnia 2012

Marion - Nature Therapy, kąpiel odbudowująca włosy, ocet z malin

Dostałam go! Wreszcie, produkt jaki chyba każda włosomaniaczka chce testować, mowa tu o occie z malin & koktajlu owocowym z Marion.






0% SLS, 0% SLES & Parabenów




Cena za 130 ml - 7.59 zł 

Ma on wystarczać na ok 5 użyć, przy moich długich włosach wydaje mi się to nierealne, ale wymyśliłam ekonomiczny sposób używania, mianowicie przeleje sobie go do opakowania ze sprayem i w taki sposób będę rozpylać na włosach i mam nadzieje że tak okaże się wydajny i skuteczny. 




Jestem bardzo ciekawa działania tego cudeńka, o którym słyszałam wiele dobrego :)

Pozdrawiam Was i wracam do strojenia domu :))

M.