Na początku października kupiłam nowy azjatycki krem BB - Ginvera z zieloną herbatą (klik). Wspomniałam już o nim i pojawił się nawet w ulubieńcach (klik). Bardzo dobry i genialnie mi się sprawdza. I ten zapach! Cena 57 zł ze sklepu AsianStore.
Pod koniec ubiegłego miesiąca zakupiłam nowy puder transparenty Paese- puder bambusowy. Szukałam długo i wahałam się pomiędzy puderm bambusowym z Biochemii, pudrem ryżowym z Paese, pudrami z Essence. Po zapoznaniu się z opiniami na wizażu zdecydowałam się na ten puder, czyli bambusowy od Paese. Wspomniałam o nim w jednym z pierwszych postów listopadowych (klik). Za jakiś czas napiszę na jego temat recenzję. Cena pudru - 18 zł (allegro).
Ostatni zakup z października to dwa pędzle. Pisałam Wam co się stało z moich pędzlem z Kozłowskiego (o tym jak pędzel stał się miotłą), w każdym razie w przypływie gotówki kupiłam polecany ii zachwalany niemal przez każdą dziewczynę pędzel do różu z Hakuro H24 ( pędzel syntetyczny). Przy okazji zamawiania tego pędzla zdecydowałam, że warto zamówić jeszcze jeden pędzel do blendowania. Wybrałam również Hakuro H79, który razem obok mojego Maestro 497 mają dzielnie imitować słynnego MAC 217. Póki co mam bardzo mieszane odczucia co do tego pędzla, ale mam nadzieję, że będzie lepiej.
Koszt pędzli: róż H24 (25 zł), pędzel do blendowania H79 ( 16 zł). Oba kupiłam na allegro.
Ostatnim zakupem zamieszczonym na zdjęciu, a tak naprawdę kupiłam go na początku października - czyli cień z Inglota w numerze 402.Szczerze nie pamiętam kiedy kupiłam cienie po raz ostatni. Genialny cień w wykończeniu perl. Pięknie się mieni na powiece, idealny w załamanie jak i na całą powiekę. Cena 10 zł stanowisko Inglot.
Zakupy z listopada polegały na odwiedzeniu drogerii Natury. Kupiłam moją ukochaną paletkę z Essence po raz drugi!!!! Pierwsza jest na wykończeniu ( na jej temat na pewno pojawi się osobny post). Cena 11.99 zł.
Sięgnęłam również po mocno zachwalaną pomadkę Nivea Frutii Shine o smaku maliny i żurawiny. Cena około 5 zł. Zapach ma obłędny, pięknie podkreśla usta barwiąc je w ultra delikatny sposób no i oczywiście nawilża.
Wróciłam do mojego ulubieńca z okresu wakacji, czyli do sztyftu ochronnego z Lady Speed Stick- był w promocji za około 6 zł. Jest wydajny, chroni - co jest najważniejsze, pięknie pachnie. Polecam.
Będąc w PEPCO skusiłam się na koszyczek, w którym trzymam produkty kolorowe jakie nie mieszczą się do moich białych pseudo świeczników. Koszyczek kosztował 7 zł , a ze spokojem mieszczą się kosmetyki codziennego użytku np. róż, krem BB, puder, korektor, paletka do cieni. Wszystko pod ręką i nic nie wala się po półkach.
W połowie listopada była akcja promocyjna w Super-Pharm - kremy do twarzy -40% (nawet te apteczne), musiałam skorzystać i kupiłam dwa kremy Effaclar DUO. Cena za jeden 28.78 zł. Bardzo się opłacało, a ja wiem, że te kremy u mnie się sprawdzą także zimowe kremowanie mam z głowy.
Kolejne opakowanie odżywki do paznokci Eveline 8w1. Służy moim paznokciom i jestem z niej zadowolona. Cena około 10 zł.
Masełko do ciała avokado i czekolada, to był prezent zapach i konsystencja obłędna.
Bronzer Honolulu z W7 - mój pierwszy bronzer od 2 lat! Wow. Zapomniałam jak kiedyś uwielbiałam bronzer i efekty jakie daje. Ten ma wykończenie matowe i nie wchodzi w pomarańczowe tony. Póki co testuje go, ale zacnie się zapowiada. Cena około 14 zł (alledrogeria.pl)
Szampony Batiste - no w końcu zdecydowałam się na ich zakup. Wybrałam zapach tropikalny i wiśniowy. Pojemność 150 zł w cenie 14.99 zł za sztukę, zamówione również na alledrogeria.pl
Uff i to wszystko sporo się tego nazbierało, ale to wynik zbiorczego posta.
Czekam na Wasze komentarze odnośnie powyższych kosmetyków, jestem ciekawa jakie macie zdanie.
Pozdrawiam
M.