Uwielbiam ją za to, że można ją aplikować bez patrzenia w lusterko, za naturalny wygląd i za nawilżenie jakie daje, mam wrażenie, że ona pielęgnuje usta.
Druga część postu to mini recenzja na temat pudru z Ben Nye w odcieniu Fair - (Banana czeka na lekką opaleniznę). Puder jest bardzo drobno zmielony ( jeszcze bardziej niż Vichy, który miałam poprzednio), potrzeba naprawdę odrobinę by zmatowić całą twarz. Buzia zaczyna się świecić po około 5 godzinach od aplikacji, ale nie jest to jakiś nachalny błysk, tylko taki blask, jeśli komuś nie odpowiada, wystarczy nadmiar sebum zebrać chusteczką. Ja jestem bardzo zadowolona i mocno zastanawiam się nad kupieniem pełnego opakowania, chodź trochę mnie powstrzymuje wielkość tego pudru. Ale może przekonam jakąś koleżankę do zakupu na pół.
Polecam serdecznie zamówić sobie małą próbkę i sprawdzić czy odpowiada Wam taki puder.
Buziaki
M.
Świetna szminka ! :)
OdpowiedzUsuńZainteresował mnie ten Ben-Nye; ale póki co mam puder bambusowy i końca w nim nie widać :D
OdpowiedzUsuń