moje podkłady i kremy tonujące

Czyli dziś o tym jakich używam smarowideł do wyrównania kolorytu na mojej twarzy, zamaskowania 'nieprzyjaciół' itp. Zapraszam do krótkiej lektury.

Nie jestem zwolenniczką posiadania hurtowni kosmetyków w mojej toaletce. Lubię posiadać kosmetyki, które używam i rzeczywiście używanie ich sprawia mi przyjemność. Co do podkładów i tak uważam, że mam ich za dużo! Dałam sobie szlaban, że dopóki nie wykończę chociaż 3 nie kupię nic innego :) 

1. AA Make -Up [recenzja] odcień 04- Czekolada. Używałam go namiętnie zeszłego lata, w tym roku użyłam parę razy ( naprawdę rzadko się malowałam). Dość lekki, wydajny, tani. Całkiem przyzwoity.

2.Revlon Colorystay [recenzja] , kupiłam go rok temu pod koniec lata. Uwielbiam używać na większe wyjścia, ujednolica moją skórę, maskuje wszystko.

3. Vichy Normaderm [recenzja]. Dostałam go w prezencie na imieniny. Odcień najjaśniejszy 015 - Opal. Lekki, ładnie wyrównuje koloryt, dość drogi, ale wydajny.

4. Manhattan - pudrowy fluid, kupiłam w trakcie zimy ( myślałam, że wykończę Vichy), używałam parę razy, konkretnego zdania nie mam, będę używać tej zimy. Ładnie maskuje niedoskonałości i pozostawia buzię fajnie pudrową.

5. Alterra - krem brązujący - mój letni hit :) Jeśli już cokolwiek nakładałam na twarz to był to właśnie ten produkt. Nie jest bardzo trwały, ale ładnie wyrównuje koloryt, delikatnie maskuje niedoskonałości, jest lekki na czym najbardziej mi zależało.

6. LilyLolo [recenzja] - podkład mineralny, kupiłam w listopadzie zeszłego roku. Uwielbiam używać go na dzień, lekki, niemalże niewidoczny, kompletnie nie wyczuwalny na twarzy. Bardzo naturalnie wygląda.

I to na tyle, wiem, ze jest tego sporo. Mam zamiar wykończyć minimum 3 podkłady, zanim skończy im się termin przydatności. 

A jakie są Wasze ulubione podkłady?

Pozdrawiam!

M.