W tym miesiącu pożegnałam się z kolejnymi produktami do pielęgnacji i o dziwo znalazły się dwa z kolorówki.
1. Oliwkowe mydło do ciała ZIAJA – 500 ml / ok. 5 zł – rewelacja , jak większość produktów prysznicowych z ZIAJI. Piękny zapach, wydajny, nawilża, dobrze myje ciało.
2. St. Ives – żel owocowy pod prysznic. Zakupiłam go na wyjazd wakacyjny. Efekty średnie. Zapach dość chemiczny (mało wspólnego miał raczej z cytrusami), bardzo gęsty przez to może i wydajny jeżeli ktoś potrafi dozować, ja zawsze wylewałam za dużo produktu przez co się marnował. Zdecydowanie nie kupię ponownie.
3. NIVEA – oczyszczający tonik do twarzy – wykończyłam moje pierwsze opakowanie. Jestem zadowolona z działania tego produktu. Kolejne opakowanie już kupione. Cieszy mnie to, że nie zawiera on alkoholu. Ma bardzo przyjemny zapach i jest wydajny.
4. Palmolive – żel kaszmirowy, który ja używałam do mycia pędzli. Ceny nie pamiętam. Dość dobrze sobie radził. Pędzle miały przyjemny zapach , który się utrzymywał. Aktualnie używam do mycia pędzli szamponu dla dzieci Bambi.
5. Kredka do oczu z AVON. Nie podam Wam ani ceny, ani ilości jaką miałam na początku użytkowania. Powód? Ta kredka służyła mi2 lata. Używam jej do podkreślenia brwi, utrzymywała je w ładzi ładnych pare godzin (do 8). Cudem świata to to może nie jest, ale ja jestem bardzo zadowolona. Dodatkowo aplikator w formie gąbeczki którym rozcierałam kredkę na brwiach spisywał się ( i dalej się spisuje) świetnie. Nie mam pojęcia , czy ta kredka jest jeszcze w sprzedaży. Jeżeli ktoś wie proszę o informację ;)
6. Delia- dwufazowy płyn do demakijażu. ENTE opakowanie. W dalszym ciągu jest to mój demakijażowi faworyt. Płyn micelarny z AA (swoja drogą tak przez Was wychwalany) dla mnie okazał się kklapą;( . Nawet z tuszem do rzęs miał problem, nie wspomnę o eyelinerze z Essence. Katastrofa. Podchodziłam do niego 3 razy i nic ;( W każdym razie DELIA jak na razie jest niezastąpiona.
7. Balsam do ciała BeBeuty – green nature. Regenerujący balsam do ciała wygładzająca formuła. Skóra sucha i normalna. 200 ml / ok. 10 zł.
Plusy dla niego za : naturalne składniki, cenę. Minusy: mało wydajny, średni zapach (ale to sprawa indywidualna są osoby którym on się podoba). Wchłaniał się w miarę szybko, skóra była wygładzona – efekt można było odczuć na drugi dzień. Generalnie hm nie mam jakoś poczucia , że ten balsam jest fenomenalny. Może kiedyś jeszcze po niego sięgnę.
8. Korektor do twarzy – Vipera. Jest on tak stary, że data ważności już dawno upłynęła. Jakoś super działania to on nie miał. Cena ok. 5 zł (jak dobrze pamiętam).
9. Alie – chłodzący krem po opalaniu. Pisałam więcej na jego temat TU
Kochane to były wszystkie zużycia tego miesiąca. A jak tam z Waszymi?
Buziaki
M.
Też bardzo lubię płyny do kąpieli Ziaja. W sumie za każdym razem kiedy je kupuję to wybieram na zmianę kokos - kakao. Nie mam pojęcia kiedy skuszę się na kolejne zapachy, ale chyba czas najwyższy ;) Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńbardzo lubię tę kredkę z avonu. jest jeszcze w sprzedaży :)
OdpowiedzUsuńTa kredka z Avonu jest jeszcze w sprzedazy, niedawno ją kupiłam :)
OdpowiedzUsuńSporo wykończyłaś ;)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się to mydło z Ziai. Nie widziałam go na półkach w sklepie ale rozejrzę się następnym razem :))
OdpowiedzUsuńuwielbiam mydła Ziaji :) bardzo ładne zużycia:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo no sporo tego :>
OdpowiedzUsuńja mogę powiedzieć, że zużycia pielęgnacyjne idą mi bardzo dobrze. ale ruszyć coś z kolorówki... nie ma szans :)
OdpowiedzUsuńu mnie 2 żele pod prysznic wyleciały z kolekcji, ale co z tego jak na ich miejsce wskoczył 500 ml z FLORAME :), to tak jakby nic nie ubyło.
OdpowiedzUsuńhttp://kosmetykoholizm.blogspot.com/ zapraszam